Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą

10.09.2010
piątek

„Puzzle Quest 2” recenzja gry

10 września 2010, piątek,

LOGICZNY DUNGEON CRAWLING

Nigdy wcześniej nie grałem w „Puzzle Questa”. Nie z powodu braku zainteresowania – przeciwnie, mieszanka RPG i gry logicznej wydała mi się bardzo intrygująca – ale najzwyczajniej z braku czasu. Kiedy jednak dowiedziałem się, że na platformę STEAM trafiła druga część oryginalnej serii, obiecałem sobie, że tym razem po nią sięgnę. I to był mój błąd, bo przez kolejne dwa tygodnie przestałem mieć czas na cokolwiek innego.

Wątek fabularny „Puzzle Quest 2” jest zupełnie niezwiązany z pierwszą częścią. Oto w mieście Verloren zalęgło się pradawne zło i zaczęło nękać jego mieszkańców. Wkrótce na miejsce wydarzeń przybywa dzielny bohater z zamiarem wypleniania wszelkiego tałatajstwa z miejscowych lochów. I to w zasadzie tyle. Historia jest płytka i pozbawiona rozmachu, zupełnie inaczej niż w poprzedniej części, dlatego już po kilku godzinach zupełnie zapominamy, o co tak w zasadzie chodzi. Grając, nie mogłem pozbyć się wrażenia, że mam przed sobą „Diablo” w wersji logicznej, bo w warstwie fabularnej można by doszukać się sporych podobieństw. Nie ma to jednak większego znaczenia, bo to nie fabuła stanowi o sile tego tytułu.

Screen z gry Puzzle Quest 2

Również rozgrywka odrobinę przypomina legendarnego hack’n’slashera. Zaczynamy od stworzenia postaci, a raczej wybrania płci oraz jednego z archetypów: skrytobójcy, barbarzyńcy, maga lub templariusza. Klasy różnią się od siebie dominującymi statystykami (jest ich pięć: siła, zwinność, inteligencja, wytrzymałość oraz morale), jak również mocnymi i słabymi stronami. Dla przykładu, templariusz to mistrz obrony, którego niezwykle trudno zabić. Nie posiada on jednak umiejętności, jakie pozwoliłyby mu na zadawanie dużych obrażeń. Skrytobójca zaś stanowi jego przeciwieństwo – mniejszą liczbę punktów życia rekompensuje możliwością zadawania przeciwnikowi ogromnych strat w bardzo krótkim czasie. Ta różnorodność wydatnie zwiększa żywotność produkcji – jeśli znudzi się nam jedna postać, wystarczy kilka kliknięć, by rozpocząć przygodę innym bohaterem i dalej bawić się w najlepsze.

 

W „Puzzle Quest 2” nasz dzielny protagonista nie podróżuje już po mapie świata. Zamiast tego widzimy go z bliska w przyjemnym dla oka rzucie izometrycznym, przemierzającego lochy pełne potworów, zdobywającego skarby oraz, rzecz jasna, doświadczenie. Znów przywodzi to na myśl dungeon crawlery, z tą różnicą, że walki rozgrywamy systemem znanym z gry Bejeweled, gdzie na kwadratowej planszy losowo porozrzucane są klejnoty w różnych kolorach. Układając je w linie po trzy, zbieramy manę potrzebną do rzucania czarów oraz używania umiejętności specjalnych albo zadajemy obrażenia przeciwnikom. Nowością jest możliwość zbierania punktów akcji, potrzebnych do używania w walce przedmiotów. Tak prosty system może wydawać się na dłuższą metę nużący, ale nic bardziej mylnego.

Screen z gry Puzzle Quest 2

„Puzzle Quest 2” wciąga jak czarna dziura. Sam kilkakrotnie przyłapałem się na tym, że powtarzając sobie „jeszcze tylko jeden potwór”, spędzałem przed monitorem kolejnych kilka godzin. Podczas walki wychodzi jednak pewien mankament, jaki może doprowadzić do szewskiej pasji, a mianowicie fakt, że komputerowy przeciwnik oszukuje na potęgę. Nagminne są sytuacje, gdy po ułożeniu jednej kombinacji, kolejne tworzą się kaskadowo zupełnie „przypadkiem”, dając maszynie dodatkowe ruchy. Oczywiście, gdyby nie to, komputer nie miałby w starciu z człowiekiem żadnych szans (SI w grze nie stoi na zbyt wysokim poziomie), ale tak nachalne kantowanie bywa mimo wszystko frustrujące.

Screen z gry Puzzle Quest 2

Dużemu uproszczeniu uległa warstwa RPG. Twórcy zrezygnowali z wielu elementów występujących w poprzedniej odsłonie, m.in. możliwości trenowania wierzchowców, chwytania potworów czy wykuwania nowych przedmiotów przy użyciu znalezionych runów. W ten sposób planowano zapewne zachęcić do gry użytkowników, dla których część fabularna stanowi raczej przeszkodę niż część zabawy. Obecnie większość naszego czasu pochłaniają walki oraz łupienie skrzyń ze skarbami (służy temu bardzo fajna mini-gierka). Takie rzeczy jak awansowanie postaci, czy też kupowanie i ulepszanie ekwipunku, wyraźnie zeszły na dalszy plan. Nie można powiedzieć, żeby wyszło to grze na złe, choć dla tych, którzy ukochali sobie w „Puzzle Quest” elementy RPG, może to być znacząca wada.

Screen z gry Puzzle Quest 2

Twórcy „Puzzle Quest 2” udowodnili, że pod powłoczką niezwykłej prostoty może kryć się genialny mechanizm. Gdyby nie odrobinę zbyt nachalne oszustwa SI, byłby to program bez rażących wad. Mimo wszystko, odrobina frustracji podczas kilkudziesięciu godzin rozgrywki, to niewielka cena, jaką należy zapłacić za sycącą dawkę dobrej zabawy. Mówiąc w skrócie, „Puzzle Quest 2” jest grą, koło której nie można przejść obojętnie. Teraz jedynie należy mieć nadzieję, że któryś z rodzimych dystrybutorów pokusi się o szybkie wydanie jej w Polsce.

Andrzej Jakubiec

Ocena: 90%

0% 100%

Zalety: piekielnie wciąga; dobra gimnastyka dla umysłu; ciekawe połączenie elementów RPG z grą logiczną; odmienność rozgrywki poszczególnymi klasami.

Wady: nachalne oszukiwanie przez komputerowego przeciwnika; znaczne uproszczenie warstwy fabularnej.

Dla rodzicówGra dla wszystkich. Jakakolwiek przemoc jest w walce jest mocno umowna, a same potyczki świetnie stymulują ośrodki logicznego myślenia, czego nie można przeceniać, szczególnie przy kontaktach młodszych użytkowników z grami

Wymagania sprzętowe gry Puzzle Quest 2: Procesor Core 2 Duo 1.8 GHz, 1 GB pamięci RAM, karta grafiki z 256 MB, 475 MB HDD, Windows XP/Vista. Dostępna również na konsole  XBox 360  i  Nintendo DS.

Puzzle Quest, gra RPG/logiczna na platformy PC, Xbox 360 i NDS. Producent: Infinite Interactive; cena wersji PC: około 60 zł.

Polecamy także:

„Torchlight” – recenzja gry

„Venetica” – recenzja gry  

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 5

Dodaj komentarz »
  1. fajne,
    na bezsenne noce jak znalazl.

  2. Podobieństwo do dungeon crawlera dla niektórych może być zaletą, ale mnie zdecydowanie brakuje tu fabuły i mangowego charakteru części pierwszej. O ile logiczne łamigłówki są ciągle niesamowicie wciągające, o tyle reszta nie bardzo mi przypadła do gustu – nijakość świata (wioska i kolejne poziomy pod wieżą) z niemal kompletnym brakiem historii sprawiają, że gra straciła wiele z uroku jedynki.

    BTW, wydaje mi się, że łamigłówki wymagane do rozwiązania przy chwytaniu stworów w części pierwszej są identyczne jak te przy uczeniu się nowych zaklęć w drugiej.

  3. Gra jest super, lecz znacznie słabsza od jedynki. Przede wszystkim jest prostsza. W jedynce nieraz przegrywałem walki, musiałem je czasem kilka razy powtarzać. Osobiście, sam się dziwię, że gra mi się spodobała. Nie dość, że prostsza w znaczeniu stopnia trudności grania, to na dodatek prostsza pod względem ilości pomysłów. Kłóciłbym się, że ta gra to dobra gimnastyka dla umysłu. Poziom trudności naprawdę spadł w porównaniu z jedynką, choć i tak jest chyba odrobinkę większy od PQ: Galatrix czy Puzzle Kingdoms (ale niewiele). Znacznie bardziej mnie denerwowała jedynka, komputer jeszcze bardziej kantował. W jedynce fajne było trenowanie wierzchowców, tworzenie przedmiotów (w dwójce zredukowane do wzmacniania przedmiotów dzięki surowcom znajdowanym w trakcie walk). Zdobywanie przedmiotów w minigierce, choć dla mnie ciekawe samo w sobie, to tak naprawdę nie daje ciekawych przedmiotów, które zdobywa się przez połączenie złotych kufrów. Często wychodzi się z tej minigry z pustymi rękoma, najczęściej z jednym, góra dwoma surowcami. Dla mnie to zdecydowanie za mało. Osobiście liczyłem na coś więcej. Myślę, że do tej gry przyciąga mnie fakt samej gry typu bejeweled w połączeniu z fabułą i walką. Gdyby chodziło o same wartości gry RPG, to pewnie nie zachwyciłaby mnie. Nie zawsze potrzebuję gry graficznej, rozbudowanej. Często mogę godzinami grać w proste gierki typu Saper, pasjanse, mahjong czy choćby niefabularne bejeweled. Dlatego tak bardzo podoba mi się Puzzle Quest. Nie wymaga ona większego skupienia. A propos fabuły: w dwójce jest ona dla mnie znacznie mniej ciekawa od jedynki, może dlatego, że po angielsku, którego moja znajomość nie jest zaawansowana. Niemniej wystarczy do tego, żeby ją w miarę rozumieć, z pomocą słownika. Problem w tym, że w jedynkę też miałem okazję pograć jeszcze wtedy, gdy nie było polskiej wersji, a i tak mnie bardziej ciekawiła. Tak czy inaczej, gdy wyjdzie polska wersja, to chętnie się w nią zaopatrzę, choćby po to, żeby zapoznać się tak naprawdę z historią w grze. Mimo wad, gorąco polecam tę grę.

  4. W porównaniu z jedynką są zmiany na lepsze ale i na gorsze.
    Grafika w moim odczuciu trochę gorsza, chociaż na pewno twórcy musieli się namęczyć przy kreowaniu lochów.
    Sama rozgrywka puzlowa bardzo porównywalna do poprzedniej części. Dodatkowe bronie w rękach to dobre rozwiązanie, ale nie zmienia to samej rozgrywki aż tak bardzo.
    Największy minus to usunięcie zamku i szkolenia/lapania zwierzaków. Szkoda, że takie elementy są spłycone. Moim zdaniem i tak ta gra nie jest szybka, więc co im szkodziło dodać więcej takich „pierdółek”. Rozgrywka była by ciekawsza.
    No nic. Może w 3 części dadzą nam mapę z 1 części wraz z lochami z 2? To było by to. Póki co jest bardzo dobrze. Chociaż nie lepiej niż w części pierwszej.

  5. Gra bardzo mi się podoba i popieram powyższą recenzję.
    Jest jeszcze tylko jedna rzecz, która mnie zawiodła w tej grze – „górna granica” rozwoju postaci (bodaj lvl 30 albo 50 – już nie pamiętam). Efektem tego jest ograniczona pula punktów doświadczenia, które można rozdzielić pomiędzy wszystkie 5 kategorii zdolności. Dla przykładu po odpowiednich inwestycjach, z jednego dopasowania 3 gemów można uzyskać i 8 mana – niestety ograniczona liczba punktów doświadczenia sprawia, że nie można powyższego ustawić dla wszystkich kategorii. Druga sprawa, to gdy pokona się już smoka, jest brak jakichkolwiek przeciwników w grze – jest to dosłownie KONIEC GRY.
    Moim zdaniem ta gra byłaby idealna, gdyby nie było górnej granicy możliwości rozwoju postaci ani możliwości całkowitego „wyczyszczenia” mapy z przeciwników.

css.php