Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą

11.06.2010
piątek

„ModNation Racers” – recenzja gry

11 czerwca 2010, piątek,

Screen z gry ModNation RacersKARTINGOWE SZALEŃSWTWO

„Little Big Planet” zupełnie mi się nie podobało. Może i można było się zachwycać artystyczną stylistyką poziomów, zachłysnąć możliwością kreacji własnych światów i customizacją sackboya, ale sama rozgrywka była zbyt powtarzalna, a przez to nudna. Nawet możliwość bawienia się na planszach stworzonych przez innych graczy nic nie zmieniała, bo – poza walorami estetycznymi – oferowały one dokładnie to samo, co te, które wyszły spod ręki twórców gry. Dlaczego w ogóle o tym wspominam? Ponieważ opisywane tutaj „ModNation Racers” całymi garściami czerpie z dzieła twórców z Media Molecule i stara się wpasować w dokładnie ten sam społecznościowy paradygmat  – „Graj, Twórz i Dziel się”, tak silnie promowany przez SONY w ostatnim czasie. I nawet pomimo faktu, że „MNR” to gra od „Little Big Planet” znacznie lepsza, obawiam się, że prędzej lub później podzieli jej los – kompletne znudzenie.

Screen z gry ModNation Racers

Zacznijmy od początku. „ModNation Racers” to typowo arkadowa gra wyścigowa z gokartami w roli głównej. Model rozgrywki łudząco przypomina ten z serii „Mario Karts” stworzonej przez Nintendo i zapewne jest również wynikiem jej popularności. To, co ma odróżniać „MNR” od innych gier z gokartami, to niczym nieskrępowana możliwość kreacji własnego contentu – od kierowców (tytułowych Modów), przez samochodziki, a na torach kończąc – i dzielenia się nim z innymi użytkownikami. Ten aspekt zabawy wypada bardzo pozytywnie, bo możliwości jest multum. Programiści oddali w nasze ręce setki, jeśli nie tysiące elementów konstrukcyjnych, a każdego można użyć w twórczy sposób – wszystko za jednym wciśnięciem guzika. Chcecie mieć swojego, unikatowego kierowcę? Proszę bardzo. Wystarczy wejść do odpowiedniej zakładki, a następnie wybrać dla niego kolor skóry, oczy, nos, usta, uszy, fryzurę, nakrycie głowy, ubranie, akcesoria, naklejki i et voila. Macie ochotę stworzyć tor? Nic prostszego. Wystarczy wybrać jeden z czterech dostępnych scenerii, wytyczyć trasę, położyć nawierzchnię, pozwolić SI zapełnić tor dodatkowymi obiektami i… w zasadzie można się już ścigać. Wszystko to w ciągu kilkunastu minut.

 

Oczywiście, tworzenie nowej zawartości nie jest główną osią gry, gdyż mimo wszystko są nią wyścigi. Do naszej dyspozycji oddano obszerny tryb dla jednego gracza oraz możliwość wzięcia udziału w zmaganiach on-line. Żeby zapoznać się z tajnikami prowadzenia karta, najlepiej jest zacząć od trybu kariery. Wcielamy się tam w rolę niejakiego Taga, młodego grafficiarza, który postanowił zdobyć sławę na torze wyścigowym. W osiągnięciu celu pomaga mu mama, właścicielka warsztatu lakierniczego i szefowa zespołu wyścigowego, a także stary mechanik i były kierowca rajdowy w jednej osobie. Quasi-fabularny wątek poznajemy pomiędzy wyścigami dzięki świetnym przerywnikom filmowym wykonanym na silniku gry. Same wyścigi są dodatkowo okraszone studyjnymi wypowiedziami dwóch zabawnych komentatorów, którzy nieustannie sobie dogryzają. Szczerze mówiąc, chyba nigdy tak się nie ubawiłem przy wyścigówce. Nie jestem jedynie przekonany, czy cyniczny humor oraz wylewający się z ekranu sarkazm będą zrozumiałe dla młodszych odbiorców. Starsi wiekiem gracze na pewno go docenią.

Screen z gry ModNation Racers

Wygrane w trybie kariery dają nam nie tylko dostęp do nowych torów (jest ich w sumie prawie 30, nie licząc setek do pobrania z sieci), ale także do nowych elementów, których możemy użyć przy tworzeniu własnej zawartości. Tryb kariery posiada jednak pewną zasadniczą wadę – mniej więcej w połowie zabawy poziom trudności szybuje w kosmos. Podczas gdy w trakcie pierwszych dwóch sezonów wyścigowych obyci z padem gracze nie powinni mieć większych problemów ze wskoczeniem na podium (co jest warunkiem koniecznym do uzyskania dostępu do kolejnych plansz), to potem zaczynają się schody.  W ostateczności pozostaje nam przerzucenie się na tryb wieloosobowy, który na szczęście oferuje dokładnie tyle samo zabawy przy bardziej wyrównanej stawce.

Screen z gry ModNation Racers

Wyścigi są połączeniem rajdu z cyrkowymi akrobacjami i niewielką dawką przemocy, czyli niemal identycznie jak w przypadku wspomnianego wcześniej „Mario Karts”. Wykonując różne ewolucje (z reguły jest to driftowanie), napełniamy pasek mocy, dzięki któremu możemy użyć dopalacza lub tarczy chroniącej przed atakami innych kierowców. My również nie musimy pozostawać im dłużni, dzięki porozrzucanym po całym torze broniom. Co prawda istnieją ich tylko cztery rodzaje, ale każda posiada kilka poziomów mocy. Dla przykładu, pierwszy poziom rakiet pozwala nam wystrzelić zaledwie jeden, niekierowany pocisk, ale po zdobyciu ulepszenia wypuścimy już ich całą chmarę. Nie jest to jednak żadne novum, bo – jak donoszą internetowe źródła – podobny patent zastosowano już w 1997 roku w grze „Diddy Kong Racing” na Nintendo 64.

Screen z gry ModNation Racers

Pomimo, że model rozgrywki „MNR” jest jedynie klonem „Mario Karts”, zabawa jest przednia. Przez cały wyścig na ekranie coś się dzieje. Czasami z ostatniego miejsca wskakujemy na pierwsze dzięki sprytnemu wybiegowi albo wykorzystaniu skrótu. Działa to również w drugą stronę i zdarza się (w trybie kariery aż nazbyt często), że przeciwnicy wyprzedzają nas tuż przed metą. Naprawdę, nie sposób opisać związanej z tym frustracji. Po jakimś czasie do zabawy zaczyna się również wkradać monotonia. Cóż z tego, że w kilka chwil możemy stworzyć albo ściągnąć dodatkowy tor, skoro zasada jego pokonania będzie zawsze taka sama – drift, boost, zbieranie broni, odstrzał przeciwników, drift, tarcza, drift, boost, meta. W pewnym momencie brakuje jakiejś odmiany, zaś ograniczona liczba scenerii z czasem zaczyna doskwierać.

Screen z gry ModNation Racers

„ModNation Racers” byłoby prawdziwym rajem dla miłośników zbierania pucharków (jest ich blisko 50) Playstation Network, gdyby tylko duża część trofeów nie była tak absurdalnie trudna do zdobycia. Dla przykładu, aby otrzymać jeden ze srebrnych pucharów należy wygrać 100 (słownie: sto) wyścigów w trybie wieloosobowym. Mnie po kilkudziesięciu wyścigach on-line szczęśliwie udało się wygrać jeden. Przyznaję, że nie jestem mistrzem konsolowego pada, ale brak jakiegokolwiek systemu kojarzenia ze sobą graczy (nawet pomimo tego, że w miarę zdobywania sieciowego doświadczenia zyskujemy kolejne rangi, to i tak zdarza się, że żółtodzioby mierzą się z pro-graczami) i liczba wymiataczy na torach sprawia, że pułap stu wygranych wyścigów będzie dla wielu nie do osiągnięcia. A przypominam, że to tylko jeden ze srebrnych pucharków. Doprawdy, konia z rzędem temu, kto zdobędzie w „MNR” platynę.

Screen z gry ModNation Racers

Mam wobec „ModNation Racers” bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony są to dynamiczne i emocjonujące wyścigi, ale z drugiej do rozgrywki szybko wkrada się monotonia. W pewnym momencie stwierdzamy, że widzieliśmy już wszystko, choć gra wcale nie została przez nas ukończona w stu procentach. W pierwszym akapicie wspomniałem, że obawiam się, iż „MNR” podzieli los „Little Big Planet”. Pisząc to, miałem na myśli, że po pierwszym okresie zachwytu, gdy większość zdobędzie tyle trofeów, ile zdoła, na serwerach gry pozostanie jedynie garstka zapaleńców, która będzie się ścigać do upadłego. Oczywistym wydaje się, co to oznacza dla gry, której solą jest rozgrywka wieloosobowa. Jeśli doliczyć do tego koszmarnie długie czasy ładowania (rzekomo pojawił się patch, który miał je skrócić, ale ja tego nie zauważyłem), to okaże się, że otrzymaliśmy produkt bardzo nierówny, na dodatek o paradoksalnie krótkiej żywotności. Jeśli więc zjedliście zęby na „Mario Karts”, ale w tak zwanym międzyczasie przesiedliście się na konsolę SONY, albo posiadacie dzieci lub młodsze rodzeństwo, z którym zawsze będzie można się pościgać w trybie split-screen, to jest to gra dla Was. W przeciwnym wypadku, zakup ten warto przemyśleć dwa razy.

Andrzej Jakubiec

Ocena: 70%

0% 100%

Zalety: ogromne możliwości tworzenia własnej zawartości, dynamiczne wyścigi, zabawne przerywniki filmowe, dobra oprawa audiowizualna, początkowo wciąga jak czarna dziura…

Wady: …po czym zaczyna męczyć, długie czasy wczytywania gry, kilka absurdalnie trudnych pucharków.

Dla rodzicówGra dla wszystkich. PEGI 7+.

ModNation Racers: gra zręcznościowa (wyścigi) na konsolę PS3. Producent: United Front Games, wydawca: Sony Computer Entertainment. Cena: około 180 zł.

Polecamy także:

„Forza Motorsport 3” – recenzja gry

„Fuel” – recenzja gry

„Star Wars Episode I: Racer” – recenzja gry   

 

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 4

Dodaj komentarz »
  1. Nie zgodzę się co do stwierdzenia, że MNR jest lepsza od LittleBigPlanet. Owszem, może się znudzić, ale edytor pozwala tworzyć nie tylko kolejne platformowe gry, bo wśród 2000000 leveli można natknąć, się na inne pomysły, min: wyścigi, strzelanki i przygodówki.
    Tak więc podsumowując moim zdaniem jest odwrotnie: LBP oferuje bogatszą roz(g)rywkę niż MNR i jest ogólnie lepsze.

  2. Można by się oczywiście spierać, ale – jak mówi znane przysłowie – o gustach się nie dyskutuje. Tym bardziej, że zawsze należy się spodziewać niezbyt przychylnych reakcji miłośników danego tytułu. Tak więc w tej kwestii mogę odpowiedzieć tylko w jeden sposób: proszę pamiętać, że recenzja, mimo najszczerszych chęci, jest opinią subiektywizowaną.

  3. Literówki, błędy językowe, sam tekst ubogi w słownictwo na poziomie gimnazjum. Nie rozumiem jak Polityka może firmować coś takiego.

  4. @traddd
    A konkretnie?
    JMD
    ps. Uwielbiam tę frazę: „nie rozumiem jak Polityka…”, Jest jeszcze druga odmiana: „od lat czytam Politykę, ale…”

css.php