Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą

2.10.2009
piątek

„Titan Quest” – recenzja gry

2 października 2009, piątek,

POLOWANIE NA TYTANÓW

Jeśli w przepisie na „Diablo 2” zmienimy główny składnik jakim jest wykreowane przez Blizzarda uniwersum, a wstawimy mitologię, to w efekcie otrzymamy  „Titan Quest”.

Od czasu wydania drugiej odsłony kultowego hack&slasha pojawiła się cała armia naśladowców. Zdarzały się oczywiście tytuły lepsze i gorsze, choć powszechna pozostawała opinia, że jedynym prawdziwym spadkobiercą Diablo będzie… jego trzecia odsłona. Truno się nie zgodzić, choć część graczy rozglądała się za innymi propozycjami. Pojawił się, między innymi, znakomity „Sacred” czy seria „Dungeon Siege”. Jednakże te tytuły stworzyły raczej własny kanon, wprowadzając przy kolejnych odsłonach nextgenowe rozwiązania. W 2006 roku na horyzoncie pojawił się także „Titan Quest”, firmowany nazwiskiem Briana Sullivana, współtwórcy m.in. „Age of Empires”. Na dobrą sprawę to był pierwszy „diablopodobny” action rpg, które fabularnie oparty został  o mitologię (przede wszystkim) starożytnej Grecji, Egiptu, Babilonu oraz Chin.

Screen z gry Titan Quest
Screen z gry Titan Quest
 
A o co chodzi? Otóż tytułowi tytani (zwani Telkinami) uciekają z wieczystego więzienia, by siać chaos na Ziemi i w końcu zemścić się na swych prześladowcach – bogach olimpijskich. Tu wkracza oczywiście bezimienny bohater, który zaczynając od pomagania pastuchom nękanym przez satyrów ma ostatecznie uratować świat. Niezwykle oryginalne, prawda? Fabuła daje nam jednak pretekst do odwiedzenia szczególnych miejsc starożytnego świata (wyroczni w Delfach, Knossos na Krecie, wreszcie Doliny Królów, Wiszących Ogrodów Semiramidy i Muru Chińskiego), poznania osobiście postaci zarówno historycznych jak i mitycznych (m.in. Leonidasa czy centaura Chirona – nauczyciela Heraklesa) i wreszcie, co graczom się chyba najbardziej spodoba – stanięcia twarzą w twarz z całą armią potworów, z którymi radzili sobie antyczni herosi. Ta otoczka połączona z bajeczną na owe czasy (w sumie i dziś cieszy oko) grafiką sprawia, że grę odbiera się jednak nieco inaczej niż blizzardowski pierwowzór.


 

Nie zmienia to faktu, że już po pierwszym odpaleniu programu pojawiają się skojarzenia z „Diablo 2”. Klasyczna kamera w rzucie izometrycznym, okno ekwipunku, nawet interfejs na głównym ekranie ma wspólne elementy z dziełem Blizzarda. „Titan Quest” przy okazji powiela niemalże wszystkie bolączki, jakie trawią naśladowców „Diablo”. Przede wszystkim trzeba wymienić schematyczność gry – kupowanie zapasów, bicie potworów, zbieranie sprzętu, teleportowanie się do miasta, sprzedaż złomu, uzupełnienie zapasów (tj. mikstur leczniczych), powrót na miejsce rzezi i tak w kółko. Z reguły krótkie i schematyczne zadania nie uatrakcyjniają rozgrywki. Głównie polegają one na zabiciu potwora (lub ich grupy), zdobyciu jakiegoś przedmiotu czy uratowaniu  NPCa. Trzeba jednak przyznać, że dziennik questów został przygotowany wyśmienicie. Składa się on z kilku zakładek z posegregowanymi zadaniami pobocznymi i głównymi. Zawsze można włączyć ostatni dialog ze zleceniodawcą, by przypomnieć sobie szczegóły misji. Wraz z postępami w wykonywaniu questów pojawiają się odpowiednie adnotacje, co zwiększa wygodę w ich wykonywaniu.

Screen z gry Titan Quest
Screen z gry Titan Quest
 
Nie ma tu z góry narzuconej klasy postaci. Przez kilka pierwszych poziomów gracz pozostaje „bezklasowcem”, a następnie wybiera profesję, która trwale będzie determinować charakter rozgrywki. Jest ich sporo – obrońca (klasa typowo „tankująca”, czyli potrafiąca przyjąć na siebie wiele ciosów przeciwnika), myśliwy, łotr, zdobywca (specjalizujący się w zadawaniu obrażeń), czy różne odmiany magów. Budowa postaci polega na wydawaniu punktów na nowe umiejętności proponowane przez daną klasę (lub ich udoskonalanie). Oddzielna pula przeznaczona jest na rozwój standardowych atrybutów jak siła, zręczność, inteligencja etc. Nowość polega jednak na tym, że po uzyskaniu odpowiednio wysokiego poziomu można wybrać drugą profesję. Jak zatem widać, dostępnych ścieżek rozwoju jest mnóstwo – można stworzyć zarówno hybrydę maga i wojownika, jak i różne specjalizacje postaci wojujących czy czarujących. Zawsze można też poświęcić się jednej klasie i zostać w niej mistrzem, ale któż nie zechce poeksperymentować? W sumie kombinacji jest aż około 30! Jedyne co można zarzucić rozwojowi postaci to sam początek kreacji bohatera. Brakuje choćby możliwości zmiany wyglądu (jak w „Dungeon Siege”) czy innych smaczków mogących wpływać na początkowe statystyki.

Screen z gry Titan Quest
Screen z gry Titan Quest
 
Jak w każdym rasowym hack&slashu, w „Titan Quest” nie brakuje sterty sprzętu, potężnych artefaktów, także tych tworzących zestawy, które po skompletowaniu dają dodatkowe bonusy postaci. Gracz oczywiście napotka na swej drodze licznych bossów, przewodzących z reguły jakiejś grupie potworów, np. wspomnianym satyrom czy menadom. Czasem jednak w jakimś greckim wąwozie można natknąć się na samotnego cyklopa rozgramiającego szeregi Spartan… Fakt, walki z takimi przeciwnikami są z reguły „epickie” i wymagają od gracza opracowania odpowiedniej taktyki. Co istotniejsze, unikatowi przeciwnicy z reguły wyglądają inaczej niż zwykli przedstawiciele ich „rasy” (czyli nie jest to jakaś większa tekstura otoczona „mroczną aurą”). Można zaryzykować stwierdzenie, że wszyscy ci twardziele mają niepowtarzalną powierzchowność, wygląd „bossów” jest zatem miłym zaskoczeniem. Do tego dochodzi bardzo dobra fizyka otoczenia. Z rozkoszą można oglądać rozsypujące się na kosteczki szkielety, albo upadek zwierzoczłeka zepchniętego tarczą z klifu do morza.

Screen z gry Titan Quest
Screen z gry Titan Quest

Świetna, jak na owe czasy, grafika wymagała, niestety, potężnego sprzętu. Choć gra (z 2006 roku) teoretycznie powinna była działać bez problemu na 1,8 Ghz procesorze z 128 MB kartą graficzną i 512 RAM, to w praktyce wymagała znacznie większej mocy by bez zacięć działać na wysokich detalach graficznych. Panowie z Iron Lore mogli bardziej popracować nad optymalizacją gry.
 
Ponieważ tytuł powiela typowe błędy dla gatunku h&s, wiele osób może czuć się znużonych rozgrywką i, w konsekwencji, nie doczekać finału. Jednak rok po premierze podstawowej wersji gry pojawił się dodatek „Immortal Throne”, wprowadzający nie tylko dodatkową klasę postaci, ale też jeszcze więcej sprzętu i usprawnień (np. wykuwanie unikatowych artefaktów przy użyciu receptur i rzadkich składników), oraz zupełnie nową przygodę zaczynającą się w momencie przejścia głównego wątku. Uchylając rąbka tajemnicy – bohater (w zasadzie będący wówczas na poziomie potężnego greckiego herosa, jeśli nie półboga) musi zejść do Hadesu, gdzie z niejasnych przyczyn zapanował chaos, a dusze umarłych, ze względu na nieobecność Charona, nie mogą przekroczyć nawet rzeki Styks. Kolejna epicka opowieść, tym razem w krainie umarłych, dodaje wiele godzin zabawy i w połączeniu z wyżej wymienionym pakietem modyfikacji sprawia, że „Immortal Throne” jest pełnowartościowym rozszerzeniem. A jak jeszcze komuś jest mało, zawsze może użyć narzędzi do stworzenia własnych modów, lub ściągnąć już gotowe z Internetu, stworzone przez fanów gry.

Screen z gry Titan Quest
Screen z gry Titan Quest
 
Dziś „Titan Quest” wraz z rozszerzeniem dostępny jest w „Złotej Edycji” za całkiem przyzwoitą cenę około 60 zł. Jeśli ktoś ma potrzebę chwilowego oderwania się od szarej rzeczywistości przy dynamicznym action RPG, nie w towarzystwie elfów czy orków, lecz herosów greckiej mitologii, to ta gra jest właśnie dla niego.

Aaron Welman
 

Ocena: 80%
 

0% 100%

Zalety: wszystko, co rasowy h&s powinien mieć: dużo buildów postaci, sprzętu i masę akcji, mityczny świat, wygodny interfejs, dobra fizyka i bardzo ładna grafika, narzędzia do modowania.

Wady: brak nextgenowych rozwiązań i powielanie typowych dla h&s błędów (schematyczność) może spowodować szybkie znużenie u części graczy, kiepskie questy, potężne wymagania sprzętowe jak na 2006 rok.

Dla rodzicówGra uzyskała kategorię PEGI 12+. Większych zastrzeżeń do gry nie ma

Wymagania sprzętowe gry Titan Quest: Pentium 4 1.8 GHz, 512 MB RAM, karta grafiki 128 MB (GeForce 4 lub lepsza), 3 GB HDD, Windows XP.

Titan Quest, gra cRPG, od lat 12 (PEGI 12+), w polskiej wersji językowej. Dystrybutor: CD Projekt. Cena : 59,99 zł.
 

Polecamy także:

Neverwinter Nights 2: Wrota Zachodu

Neverwinter Nights 2: Gniew Zehira

Drakensang: The Dark Eye

 

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 5

Dodaj komentarz »
  1. Dzięki za recenzję.

  2. W imieniu Autora bardzo proszę.
    I co to w ogóle ma być? Pod recenzją trzeba napisać, że recenzent nie ma pojęcia, nie grał w grę i jest gupi 🙂
    JMD

  3. elo wam mam pytanie jak użyć umiejentnosci ?????????

  4. Klikasz prawym przyciskiem myszy na jedno z okienek na pasku i przypisujesz do niego daną umiejętność. Potem wystarczy użyć odpowiedniego klawisza skrótu. Oczywiście nie można przypisać umiejętności pasywnych, bo te działają cały czas.

  5. Przeszedłem, i wole Diablo 😀

css.php