Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą

30.05.2008
piątek

Bone: Wygnaniec z Kosteczkowa – recenzja gry

30 maja 2008, piątek,

BoneGRA Z KOŚCIAMI
Dwie gry o przygodach kuzynów Bone należą do grupy tych niepozornych produktów, których w żadnym sklepie nie znajdziemy na frontowych półkach – kosztują niewiele, mają mało efektowne okładki, a ich wydania nie poprzedzała kosztowna kampania reklamowa. Pozory jednak czasem mylą. „Bone: Wygnaniec z Kosteczkowa” i „Bone: Wieki wyścig krów” to programy, z którymi powinien zapoznać się każdy miłośnik gier przygodowych.

Opowieść o kuzynach Bone stworzył amerykański rysownik komiksów Jeff Smith. W latach 1996 – 2004 ukazało się 55 zeszytów, pogrupowanych w 9 epizodów. Miękka kreska, pastelowe barwy i zabawne portrety bohaterów nie powinny nikogo zmylić – świat, w którym dzieje się opowieść, jest bardziej złożony niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka i przypomina nieco, w sposób całkowicie zamierzony, tolkienowskie śródziemie.

Spotkamy tam, między innymi, uosabiającego wszelkie zło Pana Szarańczy, jego mrocznego i tajemniczego Zakapturzonego sługę, galerię niezbyt mądrych potworów, potężnego i dobrego smoka, wojowniczą babcię Rose, z którą lepiej nie zadzierać i piękną księżniczkę, nieświadomą swojego pochodzenia i drzemiących w niej mocy.

Pierwsze części komiksu – „Out from Beneville” i „The Great Cow Race” posłużyły firmie Telltale Games do stworzenia dwóch epizodycznych gier, w których przetestowano rozwiązania użyte później w „Sam & Max Season One”. Podobieństwa są bardzo wyraźne – zastosowano tu ten sam silnik (Telltale Engine), ten sam prosty interfejs „point and click” oraz, przede wszystkim, model internetowej sprzedaży pojedynczych, krótkich epizodów.

Bone
Screen z gry

W obu grach występują ci sami bohaterowie – kuzyni Bone, czyli: sympatyczny Fone, niezbyt rozgarnięty łazik Smiley i zakała rodziny – Phony, irytujący wszystkich wokoło cwaniak, któremu wydaje się że ma wyjątkową smykałkę do interesów. To właśnie przez jego machlojki kuzyni Bone zostali wypędzeni z Kosteczkowa do którego usiłują powrócić. Bez skutku, bowiem jego mieszkańcy przegnali kuzynów Bone tak daleko, że żaden z nich nie potrafi odnaleźć drogi do domu.

Jak by tego było mało, stają się oni niechcący przedmiotem zainteresowania tajemniczego Zakapturzonego, wiecznie głodnych szczuroludów i wspomnianego już potężnego czerwonego smoka (który co prawda zionie ogniem, kiedy go o to poprosić, ale zapyta najpierw, czy na pewno sobie tego życzycie). Ach, zapomniałem dodać – Fone zakochał się w księżniczce i od tamtego czasu zajmuje się głownie odpędzaniem od niej muskularnych jasnowłosych matołów…

Bone
Screen z gry

Grafika przypomina, co nie powinno dziwić, „Sama i Maxa” – zobaczymy tu tę samą, humorystyczną komiksową kreskę i mocne, cukierkowe kolory. Obie części „Bone” należą o grupy tzw. zabawnych przygodówek, ale dowcip jest tu bardziej stonowany i zdecydowanie mniej pokręcony niż w „S&M”. Podobnie jak i zagadki, które doświadczonym przygodówkowiczom mogą się wydać nieco zbyt proste.

Wszystko jest tu bardzo klasyczne – poszukiwanie i dopasowywanie przedmiotów, rozmowy z postaciami, proste łamigłówki i kilka zręcznościowych minigier. Najbardziej urzekający jest w „Bone” spokojny, lekko oniryczny klimat, podkreślony świetną muzyką niezawodnego Emerson-Johnsona. Bo gra, choć zapewne nikt się przy niej intelektualnie nie zmęczy, jest po prostu, bardzo sympatyczna. A jej jedyną prawdziwą wadą jest to, że kończy się tak niespodziewanie i szybko.

Bone
Screen z gry

Po wielkim sukcesie, jakim okazały się pierwsze epizody „Sam & Max”, Telltale Games ogłosiło, że przerywa prace nad „Bone”, by skupić wszystkie siły na tworzeniu swojego flagowego produktu. Na szczęście od pewnego czasu pojawiają się informacje, że projekt będzie jednak kontynuowany. Możemy zatem mieć nadzieję, że niedługo dowiemy się, co nowego słychać u kuzynów Bone, czy Fone zdobędzie serce księżniczki i jaki nowy przekręt wymyśli Phony. Oby jak najszybciej.

Jan M. Długosz

Ocena: 5/6

Zalety: Dowcipne, sympatyczne gry przygodowe, z niewielkimi wymaganiami i niewielką ceną.
Wady: Trochę zbyt łatwe zagadki, zdecydowanie za krótkie!

Dla rodziców: Jak najbadziej dla młodszych i straszych graczy (PEGI 3+).

Minimalne wymagania sprzętowe gier Bone: Wygnaniec z Kosteczkowa i Bone: Wielki wyścig krów – Procesor 1.6 GHz, 256 pamięci RAM, karta graficzna z 64 MB pamięci, 300 MB wolnej przestrzeni na dysku twardym.

kup„Bone: Wygnaniec z Kosteczkowa” i „Bone: Wielki wyścig krów”, gry przygodowe, w polskiej wersji językowej (napisy), od lat 3 (PEGI3+). Cena jednego epizodu: 19,90. Wydawca: City Interactive.

Zobacz trailer gry:

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 1

Dodaj komentarz »
  1. co za gra……………………………………

css.php